10 lat mojego życia - tyle do tej pory poświęciłem na wspieranie mężczyzn w rozwoju.
To moja pasja, to mnie kręci - dokładnie tak jak survival i dzika natura.
W tym czasie poznałem wielu facetów którzy w swoim życiu dają z siebie wszystko: by być dobrym partnerem, dobrym ojcem, dobrym szefem, dobrym pracownikiem.
Dając wszystko innym tracą siebie. Gubią swoje marzenia, pragnienia, pasje - tracą radość życia i energię do działania.
Cały ten projekt wypraw survivalowych dla mężczyzn powstał po, to żeby pomóc Ci:
Super przygoda, całkowicie coś innego niż człowiek przeżywa na co dzień odmóżdżenie, odłączenie się od codzienności to 100%. Fizycznie myślałem, że jestem przygotowany dobrze, ale widzę, że ok. może daję radę ale jest to bardzo wyczerpujące dla m...
Super przygoda, całkowicie coś innego niż człowiek przeżywa na co dzień odmóżdżenie, odłączenie się od codzienności to 100%. Fizycznie myślałem, że jestem przygotowany dobrze, ale widzę, że ok. może daję radę ale jest to bardzo wyczerpujące dla mnie, rzeczywiście daje to wycisk, chociaż biegam maratony, ale to jednak inny typ aktywności. 100% możliwości swoich sprawdziłem. No i docieranie do swoich granic, w szczególności w kwestiach ferrat, które robiłem po raz pierwszy. Zjazdy w kanionie i pokonywanie terenu super, świetna zabawa! Bardzo fajnie Michał, że pozwoliłeś nam na taką samodzielność, nie chodziliśmy przywiązani na linie jak jakieś lemingi, tylko każdy dostał pewną odpowiedzialność za siebie i innych, nawet w pewnych momentach byłem zaskoczony zaufaniem, którym nas obdarzyłeś, ale widać, że masz doświadczenie i umiesz oceniać możliwości grupy. *Raz w roku, dwa razy w roku, taki wyjazd - zajebista sprawa! *Stworzył się tu fajny team, w szczególności na wczorajszych zjazdach, gdzie zaczęło się robić niebezpiecznie pod kątem pogody, wydłużający się czas zjazdów na dół, ale każdy każdego wspierał, nawet jak ty pojechałeś pierwszy, to w parach każdy każdego sprawdzał wspierał - pełne zaufanie. Na pewno musicie być przygotowani, nie wystarczy przebiec się 10 km po mieście, trzeba też być psychicznie gotowym, że to nie jest poruszanie się w strefie komfortu po drogach, tylko zapieprzanie czasem jak niedźwiedź na czterech łapach, trzeba być gotowym.
Te wyjazdy sprawiają mi dużą radość frajdę! Męskie towarzystwo, zżyte gdzie nikt niczego nie musi nikomu udowadniać. Jak komuś coś nie pasuje mówi wprost, szczerość, otwartość. Jestem introwertykiem, ale w tych okolicznościach otwieram się na inn...
Te wyjazdy sprawiają mi dużą radość frajdę! Męskie towarzystwo, zżyte gdzie nikt niczego nie musi nikomu udowadniać. Jak komuś coś nie pasuje mówi wprost, szczerość, otwartość. Jestem introwertykiem, ale w tych okolicznościach otwieram się na innych ludzi, sprzyja temu mała grupa i przygotowania kontakt przed wyjazdami. Ja nie jestem takim człowiekiem który może z każdym wejść w taką bliższą relację. Ważne, że mogę być tu sobą, ludzie akceptują mnie takiego jakim jestem. Przygoda, która ładuje akumulatory, inspiruje, pomysły żeby coś dzieciakom podsunąć - pomysły na wakacje.
Przed wyprawą mieliśmy spotkania i tak sobie trochę to zwizualizowałem i cały czas się zastanawiałem czy podołam fizycznie i psychicznie, bo to jednak wychodzisz bardzo daleko poza strefę swojego komfortu, ale takie stopniowanie tego wysiłku, któ...
Przed wyprawą mieliśmy spotkania i tak sobie trochę to zwizualizowałem i cały czas się zastanawiałem czy podołam fizycznie i psychicznie, bo to jednak wychodzisz bardzo daleko poza strefę swojego komfortu, ale takie stopniowanie tego wysiłku, który jest do zrobienia i tych różnych zadań, które są do wykonania po drodze, pozwala na to, że wychodzisz poza tą strefę komfortu takim spokojnym tempem. W tych aktywnościach, które wykonaliśmy, gdzie były zjazdy kilkudziesięciometrowe w takim niekontrolowanym terenie, czułem się za każdym razem bezpiecznie, asekurowany, zawsze była podpowiedź co wykonać i jak wykonać, żeby było stabilnie i udało się. Sprawdziłem się, poznałem różne nowe techniki w terenie i wiem, że będę chciał takie aktywności włączyć do mojego weekendowego działania na co dzień. Mi jako facetowi to szkolenie dało to (taką pewność – dopis.), że te treningi, na które chodzę, dają takie przygotowanie i poczucie takiej siły, która mi daje poczucie pewności w terenie: ja wiem, że moje ręce, moje nogi są w stanie kontrolować ciało w danej sytuacji i to też buduje taką pewność siebie na co dzień: sprawdziłem się w trudniejszym terenie, byłem w grupie pomagałem i wspierałem ją aktywnie, pomagałem innym zejść, zabezpieczyć, opuścić innych na linie, czuję się dzięki temu spełniony. To będzie w mojej głowie na kolejne dni, miesiące trwało i dawało siłę i pewność siebie na co dzień.
Ferraty! To jest chyba odkrycie mojego życia w ogóle! Ja do tej pory nie wiedziałem, że coś takiego istnieje! A tu się okazuje, że są naprawdę fajne szlaki, gdzie lokalsi to przed obiadkiem wyskakują walnąć ferratkę rodzinnie i szlaki naprawdę bardzo ciekawe. Ja się bardzo obawiałem patrząc na zdjęcia i filmy z ferrat, że to jest nie do przeżycia dla mnie. Kiedy pokonywałem ferraty nie czułem w ogóle strachu i lęku wysokości, gdzie na co dzień wejdę w biurowcu na nastą kondygnację i nie jestem w stanie na metr się zbliżyć do okna, a tu wisisz nad przepaścią i wiesz, że liczysz tylko na swoje ręce i nogi i tyle masz do zabezpieczenia, oprócz tej lonży, która jest ostatecznością. Ale jesteś w stanie naprawdę fajne i niedostępne miejsca zdobyć.
Ja na tyle dobrze się czułem pod Twoją opieką i z wytycznymi, które dawałeś, że byłem w stanie dać grupie od siebie jakieś wsparcie, bo grupa była zróżnicowana doświadczeniem. To było fajne, wiesz, nie było tak, że idą sami goście, którzy robią to na luzie i jest to bardzo wyrównana grupa, tylko przez różnorodność miałem od kogo się uczyć i sam mogłem pomagać innym, dać coś od siebie. To buduje jakieś zachowania i relacje w grupie, do takiej pracy zespołowej na co dzień buduje to prawidłowe schematy działania, które mogą się też dobrze sprawdzić.
Ciekawe jest to, że jest to grupa, która nie zna się, ale dzięki temu, że teren jest trudny i są to wymagające zajęcia, nie ma już miejsca na zachowywanie konwenansów, to co czujesz musisz powiedzieć, być otwarty zdobyć się na szczerość, co też pozwala przełamać pewne bariery, bo nikt nie lubi mówić o swoich słabościach, a tu nie ma miejsca na to, żeby kozaczyć i udawać, że coś jest ok, jeśli nie jest. Tutaj twój błąd czy ból palca może spowodować, że cała grupa będzie cierpiała cały dzień.
Uczestniczyłem w zagranicznych szkoleniach survivalowych w Rumunii i Laponii z gotowymi na wyzwania ojcami. Daje mi to cel do treningu i dbania o swoją sprawność fizyczną na co dzień, co jest trudne. Jeśli mam cel i zobowiązanie do przygotowania ...
Uczestniczyłem w zagranicznych szkoleniach survivalowych w Rumunii i Laponii z gotowymi na wyzwania ojcami. Daje mi to cel do treningu i dbania o swoją sprawność fizyczną na co dzień, co jest trudne. Jeśli mam cel i zobowiązanie do przygotowania się razem z moim zespołem, którego jestem częścią na wyprawie, to mam motywację do ćwiczeń. To konkretny wyjazd, gdzie często jest ciężko, trzeba być przygotowanym fizycznie, żeby wrócić całym i zdrowym. To jest dla mnie czas bycia w takich okolicznościach, w takiej przyrodzie, w takich miejscach w których w życiu bym nie pomyślał, że mogę być, a przez to, że jest zespół, któremu mogę zaufać, jest Michał, któremu ufam już od lat, to mogę pojechać w takie miejsca, gdzie sam bym się nie wybrał. Laponia, cudowna przygoda w jednym z najstarszych parków narodowych Europy, dwa lata temu fantastyczna przeprawa przez kanion w Rumunii, tydzień czasu spędzony w outdoorze bez telefonu, bez codzienności, w ciszy bez ludzi, naprawdę coś wspaniałego. To daje mi świadomość, że stać mnie na wiele, mogę więcej niż myślę, więcej przejść, przepłynąć przewspinać, przejechać na linie.